Obszar roboczy 1

Co poza bezpieczeństwem?

wzorek3

W poprzednim wpisie odpowiedzieliśmy sobie na pytanie o szkolenia w zakresie bezpieczeństwa. Tak jak wcześniej pisałam statystyki są bezlitosne dla naszej branży, stąd aspekt bezpiecznej pracy był i będzie zawsze najważniejszy jeśli chodzi o moje szkolenia. Ale poza nim są również kolejne, których pomijać nie można.

Po pierwsze wymogi formalne. Podesty, wózki czy suwnice to urządzenia dość kosztowne. Nic więc dziwnego, że właściciel takiej maszyny będzie chciał zadbać o to, aby jej operator poświadczył swoje umiejętności odpowiednim dokumentem. Tak jak przy jeździe testowej samochodem jest wymagane ważne prawo jazdy, tak i przy korzystaniu ze zwyżki potrzebny jest „papier”. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której do podestu o wartości 200 tysięcy złotych wchodzi człowiek, który choć sam twierdzi, że „potrafi obsługiwać tą maszynę” nie może pochwalić się zdanym egzaminem przed UDT.

Brak takiego dokumentu może spowodować daleko idące konsekwencje. Możemy rozpocząć od mandatu, który inspektor BHP może nałożyć za korzystanie ze sprzętu bez uprawnień. Kwoty takich kar wahają się od 500 do nawet 5000 złotych. Nie są to małe pieniądze, zważywszy że cena szkolenia wraz z egzaminem jest nieznacznie wyższa od najniższej kary jaką możemy dostać.

Jednak oprócz mandatu dużo kosztowniejszą okaże się sytuacja, gdy na budowie dojdzie do wypadku z udziałem maszyny, której operator nie będzie miał ważnych uprawnień. To jest pierwsza rzecz, którą po przybyciu na miejsce zdarzenia sprawdzają inspektorzy UDT, a konsekwencje takiego stanu rzeczy trafiają najczęściej do sądu pracy. I to może nas już sporo kosztować. Ale znacznie więcej będzie nas kosztować pokrycie szkód materialnych, jakie zostaną wyrządzone. Nie ma w Polsce ubezpieczyciela, który wypłaci odszkodowanie w momencie, kiedy maszynę obsługuje osoba bez uprawnień. Dotyczy to zarówno podestów, które są własnością firmy, jak i tych wynajętych. Wtedy cała wina, również ta materialna, spada na „operatora”. Jak pisałam wyżej już sama wartość maszyny, którą uszkodzimy lub zniszczymy przeraża, a co dopiero jeśli doliczymy koszty, jakie wygenerował wypadek poza podestem czy wózkiem. Te na budowie mogą sięgać milionów złotych i mogą dotyczyć nie tylko samych szkód, ale również strat wywiązanych opóźnieniem harmonogramu prac na placu budowy. Nie piszę już tutaj o konsekwencjach prawnych w momencie, kiedy w takim wypadku będą ofiary…

Każda sytuacja, w której z podestem, ładowarką czy inną maszyną coś się stanie generuje zawsze pytanie o uprawnienia. Ich posiadanie nie zwalnia nas z odpowiedzialności za sprzęt, ale znacznie ułatwi nam życie w momencie takich wydarzeń. A wystarczy kilkaset złotych, aby przed znaczną częścią takich konsekwencji się uchronić.